poniedziałek, 3 października 2016

Wypadałoby się poznać :)

Nie przedstawiłam się w poprzednim poście. Zrobiłam to umyślnie:) Nie każdy musi wszystko wiedzieć od razu :P
Mam na imię Julia. Konie kocham od zawsze. Za dzieciaka zawsze udawałam konia galopując i parskając po podwórku. Tak się złożyło, a może tak chciał los... że postawiliśmy stajnie.
 Moje początki 13 lat temu były dość proste. Wsiadasz i jedziesz. Koń nie chce iść to strzel mu kopa i tyle.
Na szczęście dość szybko rozstałam się z "instruktorką".
 Tak naprawdę jeździć nauczyły mnie konie. Pierwszym z nich była Toska (Tośka). Tarantowata klacz rasy małopolskiej. Tośka przyjechała do nas po karierze sportowej jak i hodowlanej. Koń ten był aniołem. Cierpliwy i spokojny. Ja jako dziecko mogłam ją od początku do końca wyczyścić i ubrać, przechodzić między nogami, grzebać jej w uszach co bardzo lubiła. To na niej zaczynałam swoją przygodę. Następnym koniem był Czarf. Skarogniady wałach ze smoczym pyskiem i masywną szyją. W poprzedniej stajni był znany z ponoszenia gryzienia i kopania. U mnie w stajni stał się kolejnym aniołem. To on nauczył mnie skoków (nasz rekord to 120cm), dosiadu i wielu elementów ujeżdżania. O tych dwóch wspaniałych koniach i ich miłosnej historii która do dziś trzyma mnie za serce opowiem kiedy indziej :)
 Wrócę więc do przedstawienia się. Jak już pisałam, mam na imię Julia. Mam dwa swoje konie (trzeci w drodze :P)
Pochodnia 13.02.2010 pięknie malowana kasztanka rasy małopolskiej i Bahri-Bey 19.01.2014 siwy również pięknie malowany ogier również rasy małopolskiej.
I znów odbiegam od tematu... zbyt dużo myśli w jednej chwili!
JA! Interesuje się (oprócz koni) rysunkiem. Bardzo lubię rysować, tworzyć szkice lub projekty. Uwielbiam tatuaże (mam kilka). W każdej chwili kiedy mam możliwość towarzyszy mi muzyka. Dajcie mi konia i muzykę w uszy a pojadę na koniec świata. Moim ukochanym zespołem jest Alt j. Nie pogardzą również ciężkim brzmieniem takim jak Metallica, Nightwish czy Linkin Park. Lubię też robić zdjęcia. Czasem są to zdjęcia koni a czasem zdjęcie jakiegoś robaka. Rzeczą którą mogłabym robić na przemian z pracą z końmi jest czytanie :3 Gustuje w fantasy i urban fantasy. Generalnie wszystko co magiczne jest fajne.
Przyznam się że trochę śpiewam. Więcej śpiewam pod prysznicem niż na scenie ale raz do roku przychodzi taki dzień gdzie wychodzę na scenę, śpiewam, tańczę i gram jakąś postać. Tak! Gram w teatrze od 9 lat.
Kończą mi się pomysły, a może to przez skromność :P więc będę już kończyć produkcje o mojej osobie. Może jeszcze kiedyś coś mnie natchnie. W następnym poście będzie już ciekawiej po opowiem o moich koniach ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz